Bamberski Jubileusz 300-lecia
część II
czyli jak rozpoznać czy karp jest świeży...
czyli jak rozpoznać czy karp jest świeży...
W sobotę 5 października 2019 niebo nad Poznaniem spowijała szara warstwa stratusów, z których nieprzerwanie mżyło. Mimo to uzbrojona w parasol, dziarskim krokiem ruszyłam do Instytutu Zachodniego przy ulicy Mostowej 27 A. Wiodła mnie ciekawość prelekcji, jakie miały towarzyszyć konferencji naukowej pt.:
Prelegenci - niezrażeni deszczową aurą - dotarli z różnych stron Polski, reprezentując rozmaite środowiska naukowe:
Poszczególne wystąpienia dotyczyły fenomenu osadniczego migrantów, których przybycie do Polski, na przestrzeni wieków, okazało się prawdziwym dobrodziejstwem. Warto uświadomić sobie, jak wiele zawdzięczamy tym wspólnotom "obcych". Wędrując w poszukiwaniu chleba i nowej Ojczyzny, sami przyczynili się do wzbogacenia naszego dziedzictwa kulturowego. Do tych odważnych kolonistów należeli nie tylko Bambrzy, ale również Wilamowianie (przybyli przed 800 laty na Śląsk), Kosznajderia (która pojawiła się 500-600 lat temu w okolicach Borów Tucholskich) czy Olędrzy/Olendrzy (sprowadzeni w XVI wieku na Żuławy, a w XVII do Doliny Dolnej Wisły).
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam referatu dr hab. Joanny Minksztym - specjalistki w zakresie strojów bamberskich z poznańskiego Muzeum Etnograficznego. Zwłaszcza, że jako Bamberka po kądzieli, w roku Wielkiego Jubileuszu 300 lat od przybycia spod Bambergu moich przodków, postanowiłam sobie uszyć własny egzemplarz bamberskiej garderoby. O tym, jak przebiegał żmudny proces projektowo-wykonawczy, napiszę niebawem w kolejnym poście. Tymczasem załączam kilka zdjęć, wykonanych podczas prezentacji p.t.
Gościem specjalnym konferencji, przybyłym prosto z Bambergu, była dr Ewa Herber - prawniczka, konserwatorka zabytków i przewodniczka miejska po Bambergu, doskonale władająca językiem polskim. Już na wstępie podzieliła się refleksją dotyczącą różnic między polskimi a frankońskimi zwyczajami kulinarnymi, gdyż:
Prelegenci - niezrażeni deszczową aurą - dotarli z różnych stron Polski, reprezentując rozmaite środowiska naukowe:
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Wydział Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego
Wyższą Szkołę Bankową w Bydgoszczy i Toruniu
Instytut Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu
Muzeum Etnograficzne w Poznaniu
Muzeum Historii Miasta Poznania
a nawet
Librarian for Economics, Geography, Maps, GIS and Federal Government Information University of California, Los Angeles
Poszczególne wystąpienia dotyczyły fenomenu osadniczego migrantów, których przybycie do Polski, na przestrzeni wieków, okazało się prawdziwym dobrodziejstwem. Warto uświadomić sobie, jak wiele zawdzięczamy tym wspólnotom "obcych". Wędrując w poszukiwaniu chleba i nowej Ojczyzny, sami przyczynili się do wzbogacenia naszego dziedzictwa kulturowego. Do tych odważnych kolonistów należeli nie tylko Bambrzy, ale również Wilamowianie (przybyli przed 800 laty na Śląsk), Kosznajderia (która pojawiła się 500-600 lat temu w okolicach Borów Tucholskich) czy Olędrzy/Olendrzy (sprowadzeni w XVI wieku na Żuławy, a w XVII do Doliny Dolnej Wisły).
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam referatu dr hab. Joanny Minksztym - specjalistki w zakresie strojów bamberskich z poznańskiego Muzeum Etnograficznego. Zwłaszcza, że jako Bamberka po kądzieli, w roku Wielkiego Jubileuszu 300 lat od przybycia spod Bambergu moich przodków, postanowiłam sobie uszyć własny egzemplarz bamberskiej garderoby. O tym, jak przebiegał żmudny proces projektowo-wykonawczy, napiszę niebawem w kolejnym poście. Tymczasem załączam kilka zdjęć, wykonanych podczas prezentacji p.t.
"Czy Bamberka jest poznanianką? Ubiór ludowy jako wyraz tożsamości grupy":
Modowa inspiracja - fragment prezentacji wizualnej dr hab. Joanny Minksztym |
Fragment prezentacji wizualnej z wystąpienia dr hab. Joanny Minksztym |
Porównanie strojów Bamberek poznańskich (w kwiatowych kornetach) oraz przedstawicieli Ogrodników z Bambergu (fot. z prezentacji dr hab. Joanny Minksztym) |
Gościem specjalnym konferencji, przybyłym prosto z Bambergu, była dr Ewa Herber - prawniczka, konserwatorka zabytków i przewodniczka miejska po Bambergu, doskonale władająca językiem polskim. Już na wstępie podzieliła się refleksją dotyczącą różnic między polskimi a frankońskimi zwyczajami kulinarnymi, gdyż:
Bamberczyk nigdy nie dolewa soku malinowego do piwa... :D
Na koniec zdradziła, jak upewnić się w świeżości karpia, serwowanego w bamberskich knajpach. Otóż najpierw należy... zamówić "Seidla" lub "Halbe", czyli małe piwo - które dla Bawarczyków oznacza 0,5 litra! ;) Następnie należy czekać, aż gość przy sąsiednim stoliku poprosi o rybę. Gdy już ją otrzyma, wystarczy jedno spojrzenie na... ogon karpia. U świeżej sztuki będzie się dumnie prężył do góry, natomiast u stęchłej - płasko opadał...
Gwoli wyjaśnienia: w Bambergu karpia nie kroi się w dzwonka, lecz wzdłuż "kręgosłupa". W ten sposób po przepołowieniu "w pionie" mamy stronę lewą i prawą - zamiast grzbietowej i brzusznej. Dzięki temu ogon każdej z połówek posiada płetwę dwupłatową, która powinna sterczeć. :)
Gwoli wyjaśnienia: w Bambergu karpia nie kroi się w dzwonka, lecz wzdłuż "kręgosłupa". W ten sposób po przepołowieniu "w pionie" mamy stronę lewą i prawą - zamiast grzbietowej i brzusznej. Dzięki temu ogon każdej z połówek posiada płetwę dwupłatową, która powinna sterczeć. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz