czwartek, 24 października 2019

 czyli 
o Bambrach w nowościach wydawniczych WM Posnania




W czwartkowe popołudnie 17 października 2019 o godz. 17.00 w Muzeum Bambrów Poznańskich przy ulicy Mostowej zaprezentowano najnowsze bamberskie publikacje Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Spotkanie prowadziła red. Grażyna Wrońska - dziennikarka Radia Poznań. 
fot. Krystyna Liminowicz


fot. Krystyna Liminowicz

Pierwszą pozycją był niesamowity album "300 lat razem. Poznańscy Bambrzy" autorstwa znakomitej dr Magdaleny Mrugalskiej-Banaszak. W środku - obok perypetii bamberskich rodzin - zachwycają pamiątkowe fotografie. Najbardziej urzekły mnie zdjęcia przedstawiające kadry ze zwykłego życia poznańskich Bambrów, zwłaszcza z dobrze rozpoznawalną architekturą w tle:
"Mysia Ratajówna (...) w prywatnym ogrodzie rodziny Kosickich", czyli dzisiejszy plac Asnyka na poznańskich Jeżycach, fot. z 1928 (w): "300 lat razem. Poznańscy Bambrzy", s.86.
W drodze do szkoły, czyli Jasiu lub Stasiu Kosicki i jego siostra Kazia w pełnym "umundurowaniu", rok 1905 (w): "300 lat razem. Poznańscy Bambrzy", s. 79.

Bamberka w stroju zimowym sprzedająca płody rolne na rynku Bernardyńskim, pocz. XX w. (w): "300 lat razem. Poznańscy Bambrzy", s.177.
W drugiej części spotkania zaprezentowano moją sagę bamberską "Przez zmierzchy i świty" Opowiada ona losy Rauschów, przybyłych w okolice Poznania niemal 300 lat temu. Akcja została podzielona na trzy cezury
1) Anno Domini 1750 przybliża samą wędrówkę osadników z Górnej Frankonii aż do Wildy...
Jest to swoista licentia poetica, gdyż ten moment historyczny z dziejów moich przodków był dla mnie kompletnie nieznany. Starałam się zatem stworzyć najbardziej wiarygodną opowieść, zgodną z realiami historycznymi, bazując na archiwaliach, starych mapach i skromnych tekstach źródłowych.

2) Wiek XIX/XX poświęcony autentycznym faktom, epizodom i anegdotom przedstawicieli familii Rauschów, które ułożyły się w spójną i wciągającą historię PRAWDZIWĄ.

3) Współczesność koncentrująca się na codziennym życiu aktualnych pokoleń mojej bliższej i dalszej rodziny. Ta część jest "bamberskim patchworkiem", w którym fikcja literacka przeplata się z najprawdziwszą prawdą... ;)   

Wybrane fragmenty sagi czytał poznański aktor, Marek Klupś. Natomiast wiersz "Osadnicy" otwierający sagę zaprezentowała jego autorka, poetka i wiceprezes Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich  Maria Magdalena Pocgaj. 
To październikowe popołudnie na długo pozostanie w pamięci, zapewne nie tylko Bambrów, przybyłych na tę podwójną promocję wydawniczą. :D 


dwie Bamberki: Maria Magdalena Pocgaj i ja (fot. Ireneusz Prutkowski)
Pierwszy tego dnia autograf... (fot. Krystyna Liminowicz)
Mnogość wrażeń spowodowała, że zasnęłam na stojąco... co skrzętnie uchwycił w kadrze Ireneusz Prutkowski  ;)


Więcej o wspomnianych wyżej publikacjach można przeczytać na łamach "Głosu Wielkopolskiego":


:) 


środa, 23 października 2019

Bamberski Jubileusz 300-lecia 
część II 
czyli jak rozpoznać czy karp jest świeży...

W sobotę 5 października 2019 niebo nad Poznaniem spowijała szara warstwa stratusów, z których nieprzerwanie mżyło. Mimo to uzbrojona w parasol, dziarskim krokiem ruszyłam do Instytutu Zachodniego przy ulicy Mostowej 27 A. Wiodła mnie ciekawość prelekcji, jakie miały towarzyszyć konferencji naukowej pt.: 



Prelegenci - niezrażeni deszczową aurą - dotarli z różnych stron Polski, reprezentując rozmaite środowiska naukowe: 


Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Wydział Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego
Wyższą Szkołę Bankową w Bydgoszczy i Toruniu
Instytut Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu
Muzeum Etnograficzne w Poznaniu
Muzeum Historii Miasta Poznania
a nawet
Librarian for Economics, Geography, Maps, GIS and Federal Government Information University of California, Los Angeles 


Poszczególne wystąpienia dotyczyły fenomenu osadniczego migrantów, których przybycie do Polski, na przestrzeni wieków, okazało się prawdziwym dobrodziejstwem. Warto uświadomić sobie, jak wiele zawdzięczamy tym wspólnotom "obcych". Wędrując w poszukiwaniu chleba i nowej Ojczyzny, sami przyczynili się do wzbogacenia  naszego dziedzictwa kulturowego. Do tych odważnych kolonistów należeli nie tylko Bambrzy, ale również Wilamowianie (przybyli przed 800 laty na Śląsk), Kosznajderia (która pojawiła się 500-600 lat temu w okolicach Borów Tucholskich) czy Olędrzy/Olendrzy (sprowadzeni w XVI wieku na Żuławy, a w XVII do Doliny Dolnej Wisły).

Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam referatu dr hab. Joanny Minksztym - specjalistki w zakresie strojów bamberskich z poznańskiego Muzeum Etnograficznego. Zwłaszcza, że jako Bamberka po kądzieli, w roku Wielkiego Jubileuszu 300 lat od przybycia spod Bambergu moich przodków, postanowiłam sobie uszyć własny egzemplarz bamberskiej garderoby. O tym, jak przebiegał żmudny proces projektowo-wykonawczy, napiszę niebawem w kolejnym poście. Tymczasem załączam kilka zdjęć, wykonanych podczas prezentacji p.t. 
"Czy Bamberka jest poznanianką? Ubiór ludowy jako wyraz tożsamości grupy":


Modowa inspiracja - fragment prezentacji wizualnej dr hab. Joanny Minksztym 
Fragment prezentacji wizualnej z wystąpienia dr hab. Joanny Minksztym
Porównanie strojów Bamberek poznańskich (w kwiatowych kornetach) oraz przedstawicieli Ogrodników z Bambergu (fot. z prezentacji dr hab. Joanny Minksztym)

Gościem specjalnym konferencji, przybyłym prosto z Bambergu, była dr Ewa Herber - prawniczka, konserwatorka zabytków i przewodniczka miejska po Bambergu, doskonale władająca językiem polskim. Już na wstępie podzieliła się refleksją dotyczącą różnic między polskimi a frankońskimi zwyczajami kulinarnymi, gdyż:


Bamberczyk nigdy nie dolewa soku malinowego do piwa... :D 

Na koniec zdradziła, jak upewnić się w świeżości karpiaserwowanego w bamberskich knajpach. Otóż najpierw należy... zamówić "Seidla" lub "Halbe", czyli małe piwo - które dla Bawarczyków oznacza 0,5 litra! ;) Następnie należy czekać, aż gość przy sąsiednim stoliku poprosi o rybę. Gdy już ją otrzyma, wystarczy jedno spojrzenie na... ogon karpia. U świeżej sztuki będzie się dumnie prężył do góry, natomiast u stęchłej - płasko opadał... 

Gwoli wyjaśnienia: w Bambergu karpia nie kroi się w dzwonka, lecz wzdłuż "kręgosłupa". W ten sposób po przepołowieniu "w pionie" mamy stronę lewą i prawą - zamiast grzbietowej i brzusznej. Dzięki temu ogon każdej z połówek posiada płetwę dwupłatową, która powinna sterczeć. :)